Górne

Rosół wzmacnia organizm

Najlepszy trening nie wystarczy

To informacja dla zapaleńców, którzy nie zważając na nic szybko idą do siłowni by zbudować większe mięśnie i poprawić sylwetkę. Zauważ jednak, że używamy w tym kontekście słów: budować, poprawić i niosą one ukryte informacje o tym, że trzeba mieć budulec i coś polepszyć. A ku zdziwieniu niektórych dodam, że wcale nie chodzi w nich o trening.

Sięgnij po profesjonalny plan treningowy >>>

A co to ma wspólnego z rosołem?

Od dawna ludzie jedli rosół, gdy chcieli wyzdrowieć z:

  • przeziębienia,
  • choroby wirusowej,
  • pozbyć się depresji albo
  • dolegliwości stawów.

Jeśli wymienię tu jeszcze, że ustępują takie dolegliwości jak:

  • nadciśnienie,
  • choroby układu trawienia:
    • jak nieszczelne jelita,
    • zgaga i wrzody
    • zniszczone kosmki jelitowe (np. wskutek chemioterapii),

oraz to, że poprawiają się:

  • skóra,
  • włosy i
  • paznokcie,

czyż nie warto skorzystać z tych dobrodziejstw?

Dla bywalców siłowni najważniejsza jest chyba wieść, że rosół świetnie zabezpiecza przed urazami!

Czasy współczesne to rozpowszechnienie się tzw szybkiego jedzenia i odejście od tradycyjnej kuchni. Dla ludzi pragnących żyć zdrowo, stanowi to spore wyzwanie.

Przygotowanie zdrowych posiłków wymaga sporo czasu i zaangażowania. Bywalcy siłowni to ludzie, którzy świadomie podejmują wysiłek by poprawić jakiś parametr związany ze swoją cielesnością. Nawet jeśli głównym celem nie będzie zdrowie, a wyniki sportowe, to bez dobrego zdrowia, wyniki te będą gorsze i krótkotrwałe. Zatem zdrowie i wyniki idą ze sobą w parze, przynajmniej w tym samym kierunku.

Ostrzeżenie dla upartych lekkoduchów

Mam w bliskiej rodzinie młodego mężczyznę, który jak miał ok 18-tu lat zaczął trenować na siłowni. Konsultował ze mną kilka razy swoje treningi, ale moje uwagi na temat odżywiania, nie brał do siebie, gdyż nie zamierzał nic w tej materii zmieniać. Żywił się niestety bardzo ubogo, unikając wszelkich źródeł kolagenu (galaretek, podrobów, pasztetów, salcesonów itp).

Nie wywołała zatem u mnie żadnego zdziwienia wieść, gdy w 1,5 roku dopadły go liczne urazy i kontuzje, które doprowadziły, że porzucił siłownię. W międzyczasie doradzałem mu wywary z kości czy galaretkę z kurzych łapek, ale tylko słyszałem w odpowiedzi: “Nie ma takiej opcji”. Zupełnie nie mam satysfakcji z tego, że moje ostrzeżenia o zagrożeniu, ziściły się jak prorocze wizje.

Piszę to dla ostrzeżenia młodych adeptów siłowni, by razem z treningiem wprowadzili racjonalne odżywianie. I dzisiaj w tym artykule mam także dla nich świetne informacje o tym, że istnieje doskonała potrawa, która może wyręczyć worek suplementów i zabezpieczyć organizm z niezbędne dla zdrowia składniki. I pozwoli jeszcze oszczędzić pieniądze na suplementach, które doskonale zastąpi.

Przejdźmy zatem do konkretów – taka potrawą jest oczywiście rosół! Ale… rosół rosołowi nierówny i jak zwykle znacząca różnica tkwi w szczegółach – poznajmy zatem w czym tkwią tajemnice tej cennej potrawy.

Co musi zawierać wartościowy rosół

I wariant – light, czyli wersja łatwiejsza i mniej pracochłonna

Tu podam przepis na smaczny rosół, który wspomoże zdrowie każdej osoby. Spożywany regularnie, choć 1-2 razy w tygodniu mocno wesprze organizm. Jest to wersja prostsza, ale mniej wartościowa niż wersja strong, ta poniżej

  • mięso na kościach: wołowina: antrykot, pręga, szponder, mostek, rozbratel, ogon; indyk: szyja, golonka; kurczak: skrzydełko, udko, kurze łapki
  • warzywa: seler, marchewka, pietruszka, por, cebula, pietruszka zielona, koper
  • przyprawy: ziele angielskie, liście laurowe, lubczyk, czosnek, kurkuma, pieprz, sól kłodawska

Mięso po opłukaniu wkładamy do zimnej wody, najlepiej filtrowanej, dodajemy warzywa i gotujemy przez przynajmniej 2 godziny (najlepiej co najmniej 5). Na koniec gotowania dodajemy przyprawy i gotujemy jeszcze z 30 minut. Warzywa zielone można dodać już na talerzu przed konsumpcją (by zachować witaminę C, która jest wrażliwa na temperaturę). Dodanie przypraw na koniec ma na celu zwiększenie absorpcji minerałów do wody.

II wariant – strong

Ta wersja wymaga sporo więcej zachodu, ale ma moc postawić na nogi ludzi osłabionych ciężką chorobą.

Podstawowym składnikiem takiej zupy są kości szpikowe wołowe. By z nich “wyciągnąć” jak najwięcej minerałów i aminokwasów kolagenowych, bo o nie tu przede wszystkim chodzi, należy poddać je podwójnej obróbce:

  • Najpierw wsadzamy je do nagrzanego do 180 st. piekarnika i trzymamy na blachach ok 40 minut. Dobrze gdy są pokrojone na nieduże kawałki a na dno blachy wlewamy trochę wody by nie przywarły do niej. Ten proces narusza struktury zewnętrzne kości, by później łatwiej było wydobyć z nich “esencję” minerałów i aminokwasów kolagenowych. Minerały budują twardość kości a kolagen ich elastyczność.
  • Następny proces to gotowanie w wodzie w garnku przez okres co najmniej 20 godzin na bardzo małym ogniu – ma tylko leciutko “pyrkotać”. Po przełożeniu lekko ciepłych kości do dużego garnka, najpierw polewamy je octem jabłkowym w ilości ok. 100-200 ml, w zależności od ich ilości. Robi się to z takiego powodu, że kwas pomaga w ich kruszeniu, a celem jest usprawnienie procesu wydzielania minerałów.

Warzywa i przyprawy dodajemy po kilkunastu godzinach gotowania samych kości w czystej wodzie.

Pomiędzy jednym a drugim procesem, kości należy lekko wystudzić, by wkładając je do zimnej wody nie hartowały się a były skore do oddania najlepszych swoich treści, czyli minerałów i witamin zawartych głównie w szpiku kostnym, do wody. Proces pieczenia ma za zadania skruszenie struktury kości i ułatwienie w następnym procesie oddawanie swych “skarbów”.

Użyta woda powinna być raczej miękka, tj z małą ilością minerałów, a najlepiej osmotyczna. Wtedy w wyniku wyrównywania stężeń lepiej absorbuje minerały i witaminy, które w dodatku są w znacznej części organiczne i przy spożyciu organizm wykorzysta je tam gdzie są akurat potrzebne. O łatwości ich przyswajania pisałem we wcześniejszym artykule o zupach.

Wersja strong ma jeszcze dwie wielkie zalety:

  • szpik kostny jest świetnym źródłem adiponektyny, hormonu, który reguluje metabolizm tłuszczy i glukozy, co w praktyce skutkuje redukcją tkanki tłuszczowej oraz ma działanie antymiażdżycowe i antynowotworowe,
  • jest bardzo tania! Ostatnio za 3 kg kości wołowych zapłaciłem… 4 zł.

Ekstra rady

  1. Na jakość każdej potrawy wpływa w pierwszej kolejności pochodzenie surowców, zatem szukaj zawsze najlepszych produktów, najlepiej ekologicznych. Jeśli masz w pobliżu targowisko, ryneczek to lepiej kupić mięso tam gdzie przy tobie rozbierają zwierzaka na części a nie w sklepie, gdzie wyjmują te kawałki z foliowych torebek (wcześniej posypanych jakimś konserwantem). Podobnie jest z warzywami.
  2. Zrób swoje (zdrowe) kostki rosołowe – kiedy pokusisz się o przygotowanie bulionu na kościach wołowych (takiego gotowanego bardzo długo), możesz część z wywaru powlewać do pojemnika na lód i po schłodzeniu zamrozić. Będziesz mieć swoje zdrowe super-wartościowe kostki rosołowe bez tłuszczów trans, szkodliwego glutaminianu sodu i różnych konserwantów.
  3. Gdyby zdarzyły ci się jakieś “sensacje” trawienne po rosole to eliminuj różne warzywa w kolejnych wersjach, bo prawdopodobnie masz alergię na któreś z nich. Możesz też wspierać się kapsułką z wyciągiem z karczocha, który wspiera pracę wątroby i wydzielanie żółci, której potrzebujemy więcej do trawienia tłustych potraw. Szukaj dobrych suplementów bez wypełniaczy (raczej nie znajdziesz ich w aptece).
  4. Gdy w celach zdrowotnych zaczynasz popijać rosołek, a twój organizm wykazuje już jakieś ważne dolegliwości, to zacznij od niewielkich porcji, rzędu połowy kubeczka dziennie. Pamiętaj, że dobry rosół ma moc i lepiej powoli ją oswajać. Regulatorem wielkości porcji niech będzie twoje samopoczucie, a zmiany dokonuj powoli i ostrożnie.
  5. Jeżeli nie lubisz zapachu wydzielanego podczas gotowania i chcesz maksymalnie skrócić czas gotowania to użyj garnka ciśnieniowego (szybkowar o pojemności ok. 10 l to koszt 100-250 zł). Dla poprawy zapachu usuń też wszystkie szumowiny na początku gotowania a dodanie już od początku warzyw też polepszy “atmosferę”.

Podsumowanie

Zawsze warto mieć w swoim menu rosół. Jego wartość zależy od jakości zastosowanych składników i rodzaju obróbki. Jeśli masz ambitne plany sportowe lub twój organizm domaga się intensywnego podbudowania, sięgnij po wersję strong przynajmniej z 1-2 razy w miesiącu. Wtedy zawsze warto przygotować duży gar by zrobić zapas potrawy na kilka dni.

 , , ,

6 odpowiedzi do Rosół wzmacnia organizm

  1. Jacek 11 stycznia 2020 w 10:52 #

    Wspaniale informacje.Co prawda jadam rosół nie regularnie,ale teraz zacznę obiecuje, to nie miałem pojęcia ze tak długo trzeba gotować kosci-wersja strong- aby wykorzystać wszystko z kości a co za tym idzie z rosołu.
    Bardzo dziękuję kolejny raz zkorzystam z mądrych porad.
    Jacek

  2. łodzanin 12 lutego 2020 w 16:14 #

    Wow, aż dziś sobie chyba przygotuje :D

  3. stefan 18 lutego 2020 w 15:29 #

    W tym zasyfionym powietrzu które otacza naszą planetę nie ma mowy o produktach ekologicznych.Pojęcie ekologiczny jest wzięte z kosmosu i służy do wyłudzenia kasy od ludzi!

    • Leszek Kaiser 18 lutego 2020 w 18:30 #

      Z pewnością znaczenie pewnych rzeczy uległo przedefiniowaniu i pewne wartości utraciliśmy bezpowrotnie… Niemniej warto zawsze optymalizować swoje wybory, bo rezygnacja ze świadomego działania, zawsze prowadzi do frustracji i porażki.

  4. Artur 21 lutego 2020 w 02:50 #

    Jeżeli w zwykłym garnku kości mamy gotować 20 h to ile czasu gotować w szybkowarze i czy efekt będzie taki sam ?

    • Leszek Kaiser 21 lutego 2020 w 04:18 #

      Szybkowar skraca czas gotowania średnio 2-4 razy i zależy to od jakości urządzenia.

Dodaj komentarz

Zaprojektowane przez Klienter.pl